Najnowsze wpisy, strona 16


sty 17 2006

Niektórzy dumnie, niektórzy dumnie, niektórzy...


Komentarze: 5

‘Ostatni spadnie, ostatni spadnie,

ostatni spadnie pierwszy z nich

Czerniejąc w locie po koronę

Po nim zostanie, po nim zostanie

Biel tłumu, głos stłumiony’

 

*

Czasami miło być nieobecną. Idziesz przez tłum wielkich ludzi, z rozmazanymi twarzami, śpieszącymi do nikąd. Ich atrybuty – zegarki, jakby małe wehikuły czasu przenoszą ich z miejsca na miejsce, w szaleńczym tempie. A słychać tylko nerwowe mruganie, dokładnie co sekundę. (Kiedyś weź stoper i sam się przekonaj.) I gdy tak idziesz, pod prąd, z obolałym ramieniem, bo nieustannie ktoś Cię potrąca, jesteś jak małe dziecko. Ostrożnie, kroczysz, jakby podczas wichury, kiedy wiatr wieje prosto w oczy, ale nie.. to ludzie napierają.. Czasami nadepną. Czasami..

Nie krzycz, bo to nic nie da. Pogorszy jedynie sprawę, po co masz stracić głos.

I w końcu, kiedy myślisz, że już nie wytrzymasz, że się poddajesz, już masz ochotę przestać się siłować, nagle... wszystko znika. Stoisz na czarnej scenie, pośród mrocznych rekwizytów, kiedy światło pada prosto na Ciebie. Z przerażeniem rozglądasz się po nieistniejącej widowni, szukając ratunku, a w odwecie słyszysz tylko kpiący śmiech. Nie ma suflera, nie ma nic. Zdany na własne siły, robisz z siebie pośmiewisko, nienarodzone nawet pomrukiem braw.

Tak bardzo chciałbyś być nieobecny…

Kiedy jesteś w tłumie, nikt nie zwraca na Ciebie uwagi.

Kiedy jednak występujesz na scenie, tylko na Ciebie pada wzrok wszystkich obecnych.

 

Więc co wybierasz?

 

black.rainbow : :
sty 15 2006

'Bo w moich obrazach jest dusza ma..'


Komentarze: 8

Zaczynam ten piękny i beztroski czas zwany feriami. Po feriach spodziewam się również ważnego wydarzenia, myślę, ze nie tylko dla mnie ale także dla moich bliskich. Ale wszystko w swoim czasie. Nie mam konkretnych pomysłów, na ciekawe spędzenie tego wolnego czasu. Chciałabym pojechać w góry, ale to nie przejdzie, bo to nie ode mnie zależy, nawet w tym najmniejszym stopniu. A szkoda.

Kocham góry. Jak byłam mała (no, może średnia:)) całe dwa miesiące wakacji spędziłam w Karpaczu. Tam poznałam pewnego Pana, nie pamiętam jak miał na imię w każdym razie, ja nazywałam go Panem Malarzem. Bo malował. Pięknie malował. Ja, wówczas z moimi dziecinnymi rysunkami w maleńkim rysowniku, nie dorastałam mu do pięt. Teraz zresztą też nie. To On nauczył mnie jak trzymać ołówek, pędzel, jak cieniować, jak nakładać barwy, ale przede wszystkim nauczył mnie widzieć. Nie patrzeć ale widzieć. Zrozumiałam, że jest między tymi dwoma, niby nic nie różniącymi się słowami, ogromna przepaść. Tak się zaczęło. Z tego względu, że mieszkaliśmy z rodzicami u rodziny, a Pan Malarz mieszkał po sąsiedzku, nie miałam żadnych kłopotów, żeby chodzić do Niego na tak zwane lekcje. Lekcje rysunku. Nie miałam pojęcia, jak się mojemu Nauczycielowi odwdzięczyć, więc swój pierwszy, ‘dorosły’ obraz podarowałam właśnie Jemu. Chciałabym Go kiedyś odwiedzić.

 

 Może jeszcze zdążę. W każdym razie bardzo bym chciała.

 

Wczoraj cały wieczór, z przerwą na herbatę spędziłam na parapecie mojego okna. Czasami mam wrażenie, że to jedyne miejsce, w którym czuję się naprawdę bezpiecznie.

 

Buźka.

 

black.rainbow : :
sty 11 2006

Chyba oszalałam.


Komentarze: 10

Cała sie trzęsę.

Oczy nie potrafią zatrzymać się w jednym punkcie. 

Nie mogę utrzymać szklanki.

Kolana sie pode mna uginają.

Czuję strach.

Tak jakby jutro miało wydarzyc sie cos wstrzasajacego.

Pomocy..

black.rainbow : :
sty 10 2006

Dlatego.


Komentarze: 8

..ponieważ nie umiem pływać nie muszę skakać do wody by ratować tonącego? Tamten umrze, ja będę dalej żyć, tylko jak można z tym żyć? Dlatego nie będę milczeć, gdy trzeba mówić..

black.rainbow : :
sty 07 2006

Zastanawiam się.


Komentarze: 10

.
.
.
.

"Wielu ludzi nosi w sobie ukrytego potwora, chorobę, który wysysa im krew, który ich pożera, rozpacz, która gnieździ się w ich mocy. Oto człowiek, który nie różni się od innych, chodzi, porusza się, i nikt nie wie, że ma w sobie straszliwego potwora - boleść stuzębną, która zyje w tym nieszczęśniku i zabija go. Nikt nie wie, że ten człowiek to topiel. Jest spokojny, ale bez dna. Od czasu do czasu niezrozumiałe drżenie przebiega po powierzchni; pojawia się pęcherzyk powietrza, pęka. Niby to nic, w istocie to rzecz straszliwa: oddech nieznanej bestii."


'Nędznicy' W. Hugo. fragm.
.
.
.
.
Kiedy zaczniesz pomału niszczyć drugiego człowieka - obmyśl plan. Działaj szybko i sprawnie. Aby ofiara nie mogła się zorientowac, że to już przegrana. W jednej chwili ona traci wszystkie marzenia, tak starannie zbierane. Wszystkie piękne wspomnienia rozpływają się i ciekną po policzkach, z myślą by uciec jak najdalej. Nieuchwytne już, próba podążania za nimi jest bezcelowa. Na początek bądź miły. Kochaj i daj się kochać. Przybieraj uśmiech człowieka godnego zaufania, prostego, ale w swej prostocie niezwykłego. Aby poza tobą, nie było nikogo. Wtedy, kiedy księżyc będzie twoim sojusznikiem, a odwaga sprzymierzencem - zaatakuj. Pierwszy cios - tak aby ofiara się załamała. Spójrz na jej cierpienie.. tego przecież tak chciałeś. Potem już z górki - przeproś i ubierz uśmiech. Teraz nie krzywdź zbyt mocno. Krzywdz średnio. Na koniec uderz ze zdwojoną siłą. W najczulszy punkt. Czy wówczas podniesiesz w góre ręce w geście zwycięstwa? Czy będziesz czuł satysfakcję? Czy warto?
Jeżeli nie warto, wiem, że są jeszcze tacy ludzie, którym mogę zaufać. Mogę pokochać..
Jeżeli jednak warto.. ukryję się w szafie i przeczekam cały rozwój wydarzeń. O ile będę miała szczęście - ktoś będzie pamiętał, że ukryliśmy się tam. Ja i mój smutek.

O ile będę miała szczęście...

black.rainbow : :