Najnowsze wpisy, strona 17


sty 05 2006 fragile.
Komentarze: 4

Bardzo chciałam dzisiaj zrobić coś miłego. Coś, co ucieszyło by drugą osobę. Obdarowywałam bezinteresownym uśmiechem innych. Szkoda, że niewielu odwdzięczało mi się tym samym. Nie miałam im tego za złe - ilekroć wychodze gdzies 'na zewnątrz' zachowuję się podobnie jak Oni. Głowa w dół, szybki krok, dążenie do mety. Której w istocie na horyzoncie nie widać. Nawet nie wmawiam sobie, że ją widzę.

Czasami jednak chciałabym, żeby była blisko. Tuż za rogiem. Żeby nagle całe to dążenie nie wiadomo dokąd zniknęło, jak sen jaki złoty. Żebym już nie musiała szukać, patrzeć, czuć i biec. Tak, czasami chciałabym dobiec do mety. Szaleńczy ostatni krok, tłumy szaleją, staję na najwyższym podium, pośród chmur. A potem okazuje się, że nie zasługuję na to wyróżnienie. Strącona niczym bezużyteczna rzecz, spadam.

'Spadam
Powoli spadam
W korytarze świateł
W pomruki znaczeń
Spadam
Jakby nie było
Całego świata
Jakby nie było nawet mnie
Nawet mnie...

Spadam
Pomiędzy zdania
W niedorzeczności
bez wahania...'

*

Bardzo chciałam dzisiaj zrobić coś miłego. I podarowałam mamie czerwone i żółte tulipany na obrazie. Przewiązane niedbale wstążka. Porzucone na ciemnej ulicy, przez nikogo. W blasku latarni odbija się ich bezsilność. Być może cierpienie.

- Mamo, spójrz na te tulipany. Są całkiem jak ja.
- Dlaczego tak sądzisz?
- Bo widzisz, one już nie są nikomu potrzebne. Ktoś je wyrzucił, być może były niechcianym podarunkiem. A teraz już są same. Odrzucono je, choć bardzo chciały sprawiać radość. Chciały wywołać uśmiech. A spotkały się ze nieprzewidzianą złościa... Mamo, dlaczego tak było, jak myślisz?
- Kochanie, nie wiem o czym ty mówisz...
- Myślę, ze powiesimy go w pokoju, Mamo.

*

Bardzo chciałam dzisiaj zrobić coś miłego...
A tak naprawdę, nie wiedziałam co robię.


'...On and on the rain will fall
Like tears from a star like tears from a star
On and on the rain will say
How fragile we are how fragile we are'

 

 

 

 

 

black.rainbow : :
sty 04 2006 sentyment.
Komentarze: 3

Tęsknie do pachnących łąk, do motyli, do letniego słońca..
Do ciepłych wieczorów, do spacerów zupełnie, tak po prostu przed siebie.. Nie martwiąc się o nic.
Tęsknie do spokojnego uśmiechu i spojrzenia, niosącego tyle nadziei..
Do beztroskiego leżenia na trawie i liczenia gwiazd..
'Nie cofa się, kto się związał z gwiazdami..'

Ulotne wspomnienia.
Wspomnienia teoretycznie nie warte wspominania.

Pusty paradoks.

black.rainbow : :
sty 02 2006 w letargu tym mijają dni, nadzieja już...
Komentarze: 6

Wróciłam. Wróciłam wczoraj. Święta strasznie szybko minęły, nim się obejrzałam, już było po nich. Miłym akcentem był śnieg i chociaz nie raczył się zjawić w Wigilię, to później już nas odwiedził. I nawet jeszcze przetrwał. Nadchodzi odwilż, więc pewnie jutro bedzie z niego Jedna Wielka Ciapa.

Pozwolicie, że przemilczę sprawę Sylwestra..

I tak nieporadnie się tłumaczę, iż z braku dostępu do internetu i w ogóle do komputera nie byłam w stanie czytać Waszych blogów. Mam jednak nadzieję, że nadrobię zaległości.

To być może dziwne, ale jakoś nie przywitałam tego Nowego Roku z entuzjazem. I teraz też..

..dziwnie się czuję.

Buzka, kochani.

black.rainbow : :
gru 22 2005 Last Christmas, yes sir?
Komentarze: 7

Byłam na karaoke. Dotąd nie rozumiem jakim sposobem tam trafiłam.. Ale byłam i zrobiłam z siebie idiotkę. Pchana na środek z moim talentem muzycznym pod pachą (jasne;/) mialam zaspiewac 'last christmas' WHAMa. Nie zaspiewalam i uciekłam. Wyśmiana, wyszłam z klubu, zła na siebie, ze dałam się tam zaprowadzić.

Ale miało to swoje dobre strony.

W drodze powrotnej znalazłam prawdziwy skarb. Skarb w postaci małego pieska-przybłędy. Kruczoczarny kundelek, tak przyjaźnie machał ogonkiem do mnie, wpatrując swoje ślepka we mnie, jakbym byla conajmniej jakims aniołem (którym rzecz jasna, nawet w najpiekniejszych marzeniach, nie smialabym być i nie bede). Piesek odprowadził mnie pod sam dom. Dopiero w blasku latarni zauwazyłam jaki jest wychudzony. I co zrobiłam..? Tak, wzięłam go do siebie. Wyobraźcie sobie, że teraz śpi smacznie. Zrobiłam mu legowisko w nogach mojego łóżka. Zostanie u mnie na Wigilię..a potem zobaczymy. Moze ktoś chce ślicznego pieska - kundelka? Nazwałam Go Lucky (czyt. laki). Domyślacie się dlaczego...


W związku ze wspomnianą Wigilią chciałabym Wam, moi Drodzy życzyć wspaniałych świąt Bożego Narodzenia. Żeby ten piękny czas był pełny miłości i wzajemnych uśmiechów. Wszystkiego dobrego! I szampańskiego Sylwestra:) Do siego roku!

Wielka Buzka.

black.rainbow : :
gru 21 2005 *
Komentarze: 7

Kolory mieniły mi się w głowie. Piękne, przydymione barwy zmierzchu, delikatne, a zarazem tak intensywne, że pozbawiały krawędzi wypełnione nimi formy. Nie myślałam o drzewie ani o rzece - myslałam głębokiej zieleni, soczystym różu i mocnym, stalowym błękicie. Być może jeszcze o pozytywnej czerni. Z tych kolorów dopiero zrodziły się kształty, jeden za drugim, aż całe malowidło zaistniało w mojej głowie.

A potem na płótnie.

 

W każdej grubej warstwie farby, w każdym pewnym pociągnieciu pędzla ujrzalam siebie, mówiącą własnym głosem, pełnym wyłącznie moich barw.

black.rainbow : :