w letargu tym mijają dni, nadzieja już...
Komentarze: 6
Wróciłam. Wróciłam wczoraj. Święta strasznie szybko minęły, nim się obejrzałam, już było po nich. Miłym akcentem był śnieg i chociaz nie raczył się zjawić w Wigilię, to później już nas odwiedził. I nawet jeszcze przetrwał. Nadchodzi odwilż, więc pewnie jutro bedzie z niego Jedna Wielka Ciapa.
Pozwolicie, że przemilczę sprawę Sylwestra..
I tak nieporadnie się tłumaczę, iż z braku dostępu do internetu i w ogóle do komputera nie byłam w stanie czytać Waszych blogów. Mam jednak nadzieję, że nadrobię zaległości.
To być może dziwne, ale jakoś nie przywitałam tego Nowego Roku z entuzjazem. I teraz też..
..dziwnie się czuję.
Buzka, kochani.
PS.A z towarszyskiego tańca niewiele pamiętam ;)
Dodaj komentarz