Last Christmas, yes sir?
Komentarze: 7
Byłam na karaoke. Dotąd nie rozumiem jakim sposobem tam trafiłam.. Ale byłam i zrobiłam z siebie idiotkę. Pchana na środek z moim talentem muzycznym pod pachą (jasne;/) mialam zaspiewac 'last christmas' WHAMa. Nie zaspiewalam i uciekłam. Wyśmiana, wyszłam z klubu, zła na siebie, ze dałam się tam zaprowadzić.
Ale miało to swoje dobre strony.
W drodze powrotnej znalazłam prawdziwy skarb. Skarb w postaci małego pieska-przybłędy. Kruczoczarny kundelek, tak przyjaźnie machał ogonkiem do mnie, wpatrując swoje ślepka we mnie, jakbym byla conajmniej jakims aniołem (którym rzecz jasna, nawet w najpiekniejszych marzeniach, nie smialabym być i nie bede). Piesek odprowadził mnie pod sam dom. Dopiero w blasku latarni zauwazyłam jaki jest wychudzony. I co zrobiłam..? Tak, wzięłam go do siebie. Wyobraźcie sobie, że teraz śpi smacznie. Zrobiłam mu legowisko w nogach mojego łóżka. Zostanie u mnie na Wigilię..a potem zobaczymy. Moze ktoś chce ślicznego pieska - kundelka? Nazwałam Go Lucky (czyt. laki). Domyślacie się dlaczego...
W związku ze wspomnianą Wigilią chciałabym Wam, moi Drodzy życzyć wspaniałych świąt Bożego Narodzenia. Żeby ten piękny czas był pełny miłości i wzajemnych uśmiechów. Wszystkiego dobrego! I szampańskiego Sylwestra:) Do siego roku!
Wielka Buzka.
pozdrawiam! i dzieki za życzenia... :)
ps. rybaq.photoblog.pl - taki dodatek oprócz zwykłego blogasa
Dodaj komentarz