Komentarze: 8
..ponieważ nie umiem pływać nie muszę skakać do wody by ratować tonącego? Tamten umrze, ja będę dalej żyć, tylko jak można z tym żyć? Dlatego nie będę milczeć, gdy trzeba mówić..
..ponieważ nie umiem pływać nie muszę skakać do wody by ratować tonącego? Tamten umrze, ja będę dalej żyć, tylko jak można z tym żyć? Dlatego nie będę milczeć, gdy trzeba mówić..
.
.
.
.
"Wielu ludzi nosi w sobie ukrytego potwora, chorobę, który wysysa im krew, który ich pożera, rozpacz, która gnieździ się w ich mocy. Oto człowiek, który nie różni się od innych, chodzi, porusza się, i nikt nie wie, że ma w sobie straszliwego potwora - boleść stuzębną, która zyje w tym nieszczęśniku i zabija go. Nikt nie wie, że ten człowiek to topiel. Jest spokojny, ale bez dna. Od czasu do czasu niezrozumiałe drżenie przebiega po powierzchni; pojawia się pęcherzyk powietrza, pęka. Niby to nic, w istocie to rzecz straszliwa: oddech nieznanej bestii."
'Nędznicy' W. Hugo. fragm.
.
.
.
.
Kiedy zaczniesz pomału niszczyć drugiego człowieka - obmyśl plan. Działaj szybko i sprawnie. Aby ofiara nie mogła się zorientowac, że to już przegrana. W jednej chwili ona traci wszystkie marzenia, tak starannie zbierane. Wszystkie piękne wspomnienia rozpływają się i ciekną po policzkach, z myślą by uciec jak najdalej. Nieuchwytne już, próba podążania za nimi jest bezcelowa. Na początek bądź miły. Kochaj i daj się kochać. Przybieraj uśmiech człowieka godnego zaufania, prostego, ale w swej prostocie niezwykłego. Aby poza tobą, nie było nikogo. Wtedy, kiedy księżyc będzie twoim sojusznikiem, a odwaga sprzymierzencem - zaatakuj. Pierwszy cios - tak aby ofiara się załamała. Spójrz na jej cierpienie.. tego przecież tak chciałeś. Potem już z górki - przeproś i ubierz uśmiech. Teraz nie krzywdź zbyt mocno. Krzywdz średnio. Na koniec uderz ze zdwojoną siłą. W najczulszy punkt. Czy wówczas podniesiesz w góre ręce w geście zwycięstwa? Czy będziesz czuł satysfakcję? Czy warto?
Jeżeli nie warto, wiem, że są jeszcze tacy ludzie, którym mogę zaufać. Mogę pokochać..
Jeżeli jednak warto.. ukryję się w szafie i przeczekam cały rozwój wydarzeń. O ile będę miała szczęście - ktoś będzie pamiętał, że ukryliśmy się tam. Ja i mój smutek.
O ile będę miała szczęście...
Bardzo chciałam dzisiaj zrobić coś miłego. Coś, co ucieszyło by drugą osobę. Obdarowywałam bezinteresownym uśmiechem innych. Szkoda, że niewielu odwdzięczało mi się tym samym. Nie miałam im tego za złe - ilekroć wychodze gdzies 'na zewnątrz' zachowuję się podobnie jak Oni. Głowa w dół, szybki krok, dążenie do mety. Której w istocie na horyzoncie nie widać. Nawet nie wmawiam sobie, że ją widzę.
Czasami jednak chciałabym, żeby była blisko. Tuż za rogiem. Żeby nagle całe to dążenie nie wiadomo dokąd zniknęło, jak sen jaki złoty. Żebym już nie musiała szukać, patrzeć, czuć i biec. Tak, czasami chciałabym dobiec do mety. Szaleńczy ostatni krok, tłumy szaleją, staję na najwyższym podium, pośród chmur. A potem okazuje się, że nie zasługuję na to wyróżnienie. Strącona niczym bezużyteczna rzecz, spadam.
'Spadam
Powoli spadam
W korytarze świateł
W pomruki znaczeń
Spadam
Jakby nie było
Całego świata
Jakby nie było nawet mnie
Nawet mnie...
Spadam
Pomiędzy zdania
W niedorzeczności
bez wahania...'
*
Bardzo chciałam dzisiaj zrobić coś miłego. I podarowałam mamie czerwone i żółte tulipany na obrazie. Przewiązane niedbale wstążka. Porzucone na ciemnej ulicy, przez nikogo. W blasku latarni odbija się ich bezsilność. Być może cierpienie.
- Mamo, spójrz na te tulipany. Są całkiem jak ja.
- Dlaczego tak sądzisz?
- Bo widzisz, one już nie są nikomu potrzebne. Ktoś je wyrzucił, być może były niechcianym podarunkiem. A teraz już są same. Odrzucono je, choć bardzo chciały sprawiać radość. Chciały wywołać uśmiech. A spotkały się ze nieprzewidzianą złościa... Mamo, dlaczego tak było, jak myślisz?
- Kochanie, nie wiem o czym ty mówisz...
- Myślę, ze powiesimy go w pokoju, Mamo.
*
Bardzo chciałam dzisiaj zrobić coś miłego...
A tak naprawdę, nie wiedziałam co robię.
'...On and on the rain will fall
Like tears from a star like tears from a star
On and on the rain will say
How fragile we are how fragile we are'
Tęsknie do pachnących łąk, do motyli, do letniego słońca..
Do ciepłych wieczorów, do spacerów zupełnie, tak po prostu przed siebie.. Nie martwiąc się o nic.
Tęsknie do spokojnego uśmiechu i spojrzenia, niosącego tyle nadziei..
Do beztroskiego leżenia na trawie i liczenia gwiazd..
'Nie cofa się, kto się związał z gwiazdami..'
Ulotne wspomnienia.
Wspomnienia teoretycznie nie warte wspominania.
Pusty paradoks.
Wróciłam. Wróciłam wczoraj. Święta strasznie szybko minęły, nim się obejrzałam, już było po nich. Miłym akcentem był śnieg i chociaz nie raczył się zjawić w Wigilię, to później już nas odwiedził. I nawet jeszcze przetrwał. Nadchodzi odwilż, więc pewnie jutro bedzie z niego Jedna Wielka Ciapa.
Pozwolicie, że przemilczę sprawę Sylwestra..
I tak nieporadnie się tłumaczę, iż z braku dostępu do internetu i w ogóle do komputera nie byłam w stanie czytać Waszych blogów. Mam jednak nadzieję, że nadrobię zaległości.
To być może dziwne, ale jakoś nie przywitałam tego Nowego Roku z entuzjazem. I teraz też..
..dziwnie się czuję.
Buzka, kochani.