Komentarze: 13
A kiedy ponad naszymi głowami rozciągnęła się tęcza, widoczna ledwo, pomiędzy wysokimi drzewami, poczułam, że jednak warto starać się i jednocześnie tak długo silić na obojętność. Myślałam, że odtąd będę pływać tylko w jednej głębi oczu. Na wszystkich płótnach pojawiały się uśmiechy i zachody słońca, często niedokończone, urwane nagle, wyjęciem pędzla z ręki. I ktoś przypomniał mi jak kocham tańczyć, bez muzyki w akompaniamencie ciszy. Dni mijały tak szybko. Jednak gwiazda zgasła i okazało się, że nie jesteśmy wystarczająco silni. Pierwsza łza spłynęła i na szkicu naszych splecionych dłoni powstała czarna plama, nie do naprawienia. Wtedy wyjechałam.
U mnie słowa nie są najwazniejsze. Ja nie kocham słowami. Nie lubię słów, niektóre są chyba tylko po to stworzone, żeby je cofać. Między innymi po to stworzone jest 'kocham'. A teraz jestem już gdzieś indziej.
Chyba nie chcielismy mijać się na ulicy. Nie chcieliśmy. Teraz trzeba mieć poczucie odpowiedzialności, które mnie krzywdzi, bo wiem, że moja wina jest jak kropla w morzu. Czasem i ja potrzebuję ciepła. Zwyklego przygarnięcia do siebie, choć przez chwilę.
Poczucia, że ktoś jest blisko.