Komentarze: 13
Tak wspaniale pachnie powietrze zaraz po deszczu. I naprawdę, wolę to niż zaspy śniegu, rozjeżdżające się na wszystkie strony nogi z powodu oblodzonego chodnika i czerwony kulfonowaty nos. Kiedy oblegam mój parapet i opieram lekko głową o szybę, nie czuję już tego odpychającego zimna.. Chociaż nadal przyjaźnię się z szalikiem i czasami uśmiecham do moich kolorowych rękawiczek. Bardzo zachłannie przygarniam do siebie najmniejsze nawet promyki słońca, przymykając oczy i czując na twarzy kojące ciepło.
On: Nieodgadniona jesteś bardzo.
Ja: Dyskutowałabym.
On: Podyskutujmy.
Ja: Za dużo ode mnie wymagasz..
On: Z której ty bajki się urwałaś?
Ja: Pewnie jakiejś nieodgadnionej.
On(z powątpiewającym uśmiechem): Zapewne tak..
.
Czasami boję się spojrzeć w lewo, bo tam patrzą na mnie w skupieniu dwie postacie.
Jeszcze nie wiem, kim są. Ale niecierpliwią się, bo patrząc nie widzą.
Nie mają oczu.
A ja nie mam pomysłu.