Komentarze: 13
Wyrwana z labiryntów snu, wszystko to co realne uderzyło mnie z naprzeciwka z bardzo mocną siłą. To jak starcie z bardzo dużym przeciwnikiem, z którym po prostu na wstępie walki nie masz szans i jesteś spisany na straty. Bezsilność. Ta cholerna bezsilność. Ale przecież inaczej mają się potoczyć nasze losy.
Duży lizak, deszcz, lepiące kosmyki włosów, przemoczone trampki. Chusteczki, kaszel. Zapalenie krtani. Uśmiech, odważne spojrzenie przed siebie. Zabłąkany Książę na osiołku.
Już czerwiec.