Komentarze: 16
"lodowate spojrzenia w uśpionym autobusie
wymieniamy na przypadkowe gesty. latem
w mieście poezja maluje się na brudnych
przystankach, gdzie publikując swoje
wiersze uczą się cierpliwości młodzi
anarchiści, gdy tymczasem w środku
zimy w obronę bierze nas stary
mróz, który kradnąc gorące oddechy
rzeźbi na szybach kryształowe
ornamenty ze słów. one właśnie
zakwitają językami liści, szronem
topniejących snów"
Nie mam już siły, do jasnej cholery.