maj 05 2006

Z przymkniętymi oczami, spoglądam na świat...


Komentarze: 16

Wybrałam się na spacer. Sama. Jasna wiosna i ja - czyli ciemna (a miały być ciepłe barwy!) czerń. Ciemna czerń. A dlaczego nie czysty błękit? Bo nie. Szłam, czasami rozpoznając twarze znajomych, rzucając 'czesć' i przypominanie sobie historii każdego z nich. Z tych ludzi. Bo przecież każdy ma jakąs historię. Każdemu można przypisać coś, co jest tylko jego i co go wyróżnia spośród innych, czyni niezwykłym i wyjątkowym. Nie udawało mi się całkiem zebrać myśli, które błądziły gdzieś daleko, daleko stąd. Odpoczywały na ukochanej książce: Stowarzyszenie Umarłych Poetów. Towarzyszy mi ona już długo. Za każdym razem przeżywam ją na nowo, ale z takim samym wzruszeniem. Poza tym dzięki tej książce zaprzyjaźniłam się z poezją i teraz jedziemy na tym samym wózku, choć czasami tak osobno. Bo to różnie bywa.
Lubię kiedy jest lekki witar. Taki, który ma siłę jedynie lekko głaskać liście drzew. On łaskocze moją twarz i jednocześnie odrywa od rzeczywistości, jakby nie liczyło się wszystko to, co jest dookoła mnie, ale we mnie, w moim sercu, w mojej duszy. Fala spokoju. To potrzebne.
Usiadłam na ławce koło placu zabaw. Patrzyłam na małe dzieci bawiące się w piaskownicy, bujające się lekko a czasami bardzo wysoko na huśtawkach i zjeżdżające z piskiem nawet z tych najmniejszych zjeżdżalni. I te na drabinakch i te w jakiś tunelach i na innych świeżo odmalowanych drewnianych rzeczach. Były też roześmiane kobiety. Pewnie ich mamy. Śmiejące się do siebie, plotkujące po cichu i te, które siedziały całkiem same. Tak jak ja. Ale one były tam inaczej. Ich oczy. Tak łatwo było odgadnąć, które jest ich synkiem czy córeczką, wędrując za wzrokiem tych samotnie siedzących mam. Ta miłość zmęczonych oczu, ta dobroć wymalowana na ich twarzy. Nie wiem ile czasu tam siedziałam, nie wiem kiedy nagle zrobiło się nieco zimniej. Wróciłam. Znowu dotknęłam stopami ziemi i spojrzałam w niebo. Bo to różnie bywa.
On wiedział, że w końcu to się stanie. Znałam Ją. Chociaż nie znałam. Wiedziałam, że jest dobra i uczciwa i to mi wystarczało. Widziałam jak płakała. Widziałam jak On odchodził. Dlaczego musiałam to widzieć? 'Dlaczego to zrobiłeś, czym Ci zawiniła, masz jeszcze serce?' 'Jeszcze tak. Muszę się przekonać.'

Bardzo różnie.. bardzo różnie bywa.

black.rainbow : :
13 maja 2006, 22:27
\'stowarzyszenie umarłych poetów\' - uwielbiam tę książke.
... heeeh
:*!
niewinnniątko
09 maja 2006, 19:33
a no różnie bywa... wiesz, podziwiam te matki... i to bardzo... jakoś tak... smutno...
08 maja 2006, 18:03
wynik to 15 na 20. Moglo byc lepiej ale nie bede rozpaczac..
07 maja 2006, 22:30
ech..
07 maja 2006, 11:13
wylapuje usmiechy...dzieki:)calkiem dobry pomysl z tym spacerem chyba dzisiaj mnie jeszczeczeka:)pozdrawiam
07 maja 2006, 11:03
ułoży... A moze..da sie tak zyc? pomimo ze inni zyja inaczej?
07 maja 2006, 10:07
Początek może nawet i optymistyczny.. ale koniec... smutno się robi..
3maj się
PS: Różnie..
*linka*
06 maja 2006, 21:58
Oj bardzo różnie... Tylko dlaczego często tak nieszczęśliwie?
06 maja 2006, 19:46
jak bede miala okazje.. to przeczytam
06 maja 2006, 15:52
Stowarzyszenie... pamiętam jak czytając na zmianę śmiałam się, płakałam...i denerwowałam. Niesamowitą tęczę uczuć wzbudza.

Różnie...tak różnie ile istnień
Jusha
06 maja 2006, 14:45
mi tez sie zrobiło chlodniej ..
06 maja 2006, 11:57
Ten koniec, ten koniec taki smutny.
Miłość Mam największa.
cici
06 maja 2006, 11:45
.
06 maja 2006, 10:08

06 maja 2006, 09:53
Bo najboleśniej trzeźwieje spojrzenie.

Dodaj komentarz