Wielka miłość to nic innego jak taniec...
Komentarze: 15
Uspokajam się słuchając płytę z filmu dirty dancing 2. Może dlatego, że lubię kubańskie rytmy, które są mi w pewnym sensie bliskie. Jak byłam mała, często tańczyłam sobie tylko przy takiej muzyce. Unosiłam ręce i kręciłam się w kółko po pokoju do czasu aż nie spadłam na ziemię, bo zakręciło mi się w głowie. Prawdopodobnie to właśnie wtedy, pierwszy raz przyszło mi na myśl, że chcę tańczyć. Tańczyć prawdziwie. Dużo czasu nie minęło i nie spadałam już na ziemię w czasie tańca. Wystarczyło mi kilka lekcji i to, co tak pragnęłam, właściwie osiągnęłam. Tańczyłam. Teraz rzadko kiedy to robię. Nie zapomnę jednak tego uczucia, jak tańczyłam w samym środku lasu w towarzystwie zachodu słońca na początku lipca ubiegłego roku. Ale wtedy jeszcze byłam szczęśliwa. Gdybym wiedziała, że ten taniec kończył to wszystko, z czego żyłam, co sprawiało mi przyjemność to wiem, że zrobiłabym wszystko, żeby zatrzymać czas. Ale pewnie tak musi być, że piękne rzeczy się zbyt szybko wyczerpują, aby mogły towarzyszyć nam wiecznie. Odbierając nam tą odrobinę szczęścia, jaka nam jeszcze została na samym dnie serca, odchodzą..
‘A potem śpiew rozbrzmiewa i głos ucicha
I milknie myśl i trzymając się za ręce
Wokół ognia tańczymy na swych orbitach..’
I już nie razem. Bo osobno, każdy kontynuuje rozpoczęty taniec..
Pozdrawiam!:*
Do tanga trzeba dwojga? Możliwe...póki co trzeba ćwiczyć samemu ,by potem móc dobrze tańczyć. Samemu też nie jest źle...można się przyzwyczaić ,ale tego Ci nie życzę...
Dodaj komentarz