lut 02 2006

Bezsilność..


Komentarze: 6

Usiadłam na środku pokoju. Z głową lekko uniesioną do góry, spoglądałam na niebo. Wydawało mi się zimne i takie.. obce. Jak nigdy dotąd. Sztaluga stała w szafie, chyba za karę, więc od niechcenia wzięłam kartkę, wybrałam z kubka gruby pędzel, przygarnęłam do siebie farby. Przez chwilę trzymałam pędzel nad kartką, nim zdałam sobie sprawę, że nawet nie pomyslałam, co chcę namalować. Gdy zamykałam oczy, kształty i kolory zlewały się w wielkie plamy w mojej głowie, były krzykliwe i nieposłuszne.

Przesunęłam pędzlem po czerwonej farbie i postanowiłam dać sobie chwilę. Wciąż nic. Opuściłam pędzel na papier, a czerwone strużki farby natychmiast rozproszyły się we wszystkich kierunkach, tworząc bezkształtną plamę pośrodku kartki..

Zupełnie nijaką plamę..

A ja nie mogłam już uratować tego malowidła.. nie mogłam.

.

black.rainbow : :
03 lutego 2006, 16:40
może..
03 lutego 2006, 11:43
Może trzeba było dać upust sobie i emocjom?
03 lutego 2006, 09:29
Ciągle przecież staramy się namalować to coś, co jest w nas... Do końca życia...
02 lutego 2006, 22:55
Bo może ono nie potrzebowało ratunku?
02 lutego 2006, 20:56
Jusha
02 lutego 2006, 20:13
;)

Dodaj komentarz