gru 04 2005

.


Komentarze: 10

Kupiłam jakieś drobiazgi dla przyjaciół na mikołajki. W końcu to już we wtorek. Pewnie znowu będzie jakiś 'nietrafiony' prezent, ale przecież nikt tego nie powie głośno. Ja przynajmniej bede miala czyste sumienie, że cos tam im podarowałam, bardziej z przyjaźni niż z obowiązku. Wczoraj kompletne leniuchowanie. Rano łażenie po sklepach, a wieczorem maraton filmowy do 3 nad ranem. A dzisiaj trzeba było wstać do Kościoła na 9.. Bardziej udawałam, że słucham kazania księdza niżbym naprawdę się skupiała. Nie jestem bardzo pobożna - ale chodzę na niedzielną msze. Bo wierzę w Boga. Wiele razy mi pomógł w trudnych chwilach, jak nie mam z kim pogadac, czasami Jemu jakies bzdury szepczę. Idę po mandarynkę. Buzka.

black.rainbow : :
04 grudnia 2005, 19:24
takie małe gesty czasami znaczą naprawdę dużo ;)
04 grudnia 2005, 16:20
oo mandarynkii ostatnio nawet w tv o nich mowią ;))
Dotyk_Anioła
04 grudnia 2005, 15:45
Mandarynkę też mam... Prezenty kupione... A na błogie lenistwo nie mogę sobie teraz pozowlić... Bóg? Wierzę... Choć nie tak jak kiedyś... Pozdrawiam cieplutko :)
04 grudnia 2005, 15:22
no właśnie, liczy się gest:)!
ja ostatnio to nie wiem już z kim więcej rozmawiam z Bogiem czy z moimi przyjaciółmi?:/ no cóż...
o mniam, mandarynki :D aleś mi narobiła ochoty :>:).
Pozdrawiam!
rybaq
04 grudnia 2005, 14:38
żebym ja mógł tak pogadac z bogiem.. żeby ja tylko chciał... przemógł się...
pozdrawiam
04 grudnia 2005, 14:35
Witam. Dziękuję za życzenia, ale mi się miło zrobiło.
Po drugie ja też czasami się modlę do Boga i wiele razy mi pomógł. Prawda nie chodzę często do Kościoła, ale modlić się do Boga można wszędzie.
Przy okazji, bo mogę zapomnieć, więc życzę miłych mikołajek, spedzonych miłych chwil ze znajomymi i pogody ducha....pozdrawiam
04 grudnia 2005, 13:39
liczy się gest:) smacznego:P
04 grudnia 2005, 13:23
Czasem wydaje mi się, ze w kościele Boga jest najmniej...
padaPada
04 grudnia 2005, 13:20
Ja juz dzisiaj zjadlem cztery mandarynki :D
Nie wiem czy wierze w Boga ale czasami wydaje mi sie, ze jesli mialby istniec, to czesciej spotykalbym go wszedzie tylko nie w kosciele.
04 grudnia 2005, 13:16
Zadne bzdury, dla Niego wszytsko jest wazne. Mandarynki dobre sa, ide po sowją.

Dodaj komentarz